[mako69]

Witajcie
Ponieważ mam wielki klopot postanowiłem go opisać z nadzieją iż ktoś będzie w stanie mi pomóc gdyż nic podobnego nie znalazłem na forum

Wczoraj kupiłem Focusa z 2003r. 1.8TDCI silnik pracował bardzo łądnie, równo, nie dymił a turbina pompowała jak należy.

Do domu miałem ponad 600km, po przejechaniu ok. 100km zaczęła mrugać kontrolka od świec i silnik zgasł, zatrzymalem sie odpalilem ponownie i pojechałem dalej- wszystko było ok.
Zauważyłem tylko że lekko sie przydławiał w granicach 1500-1900-dalej było ok.
Po ok 200km sytuacja powtórzyła się tylko że tym razem nie zgasł a odłaczyło mu turbo. Zgasiłem odpaliłem i znowu było ok. Stwierdziłem że to może wlałem jakieś lipne paliwo wiec postanowiłem kupić jakiś dodatek do czyszczenia wtrysków jak dojezdzałem do sklepu kontrolka od świec znowu zaczeła mrugac ale olalem sprawe i tak dojechałem do sklepu. Zgasilem silnik, kupiłem dodatek i Focusa nie mogłem juz odpalić;/
Odczekałem z godzinę i nadal nic, jako że miałem górkę pod nosem zepchnąłem go i odziwo odpalił
Pojechałem dalej( noc, do domu ok. 300km) z kolejnym km. sytuacja sie tylko nasilała a silnikiem zaczynało coraz bardziej rzucac-przy stałej predkości obrotomierz falował w granicach ok. 100 obrotów.
W dodatku strasznie zaczął kopcic.
Do domu zostałem przyciągniety a dzisiaj w ogole nie moge go odpalić- może ktoś ma jakiś pomysł
Dodam tylko że na początku komputer pokazywał spalanie nie całe 6l, później jak zaczal chodzic jak traktor ok 3l
Dodam tylko że podczas samodiagnostyki licznik nie pokazuje żadnych błędów
A ostatnie km. które jechał o własnych siłach z pod maski wydobyła sie donosny metaliczny stukot.
Dzisiaj normalnie kreci ale nawet nie łapie;/