[peterpz]

Wiesz co tylko w Polsce to auto będzie już naprawione i wystawione za minimum 40k PLN, nie za 28k tak jak tam. Koszty ściągnięcia tego auta będę miał na poziomie 2,5k (zlecę to komuś z lawetą). A mój totalny limit to 30k (naprawę blacharską zrobiłbym siłami ojca lub teścia - obaj lakiernicy). Więc tu się mieszczę w kasie.

Poza tym w Polsce jest bardzo dużo ściągniętych i naprawionych aut, tylko że:
1. Handlarz nawet przyznaje się, że auto naprawiał ale mówi, że było zarysowane, jedziesz oglądać a tam było tak walone że nawet zwieszenie było ugięte.
2. Gdyby oni to naprawiali chociaż dobrze. Zawsze naprawią na sprzedaż, czyli najtańszym kosztem, po łebkach i potem musisz jeszcze po nich poprawiać - a zysk ze ściągnięcia uszkodzonego i naprawy inkasują oni.
3. No i cena, tak jak napisałem doliczą sobie dla takiego rocznika i przebiegu spokojnie do 40 koła.

Byłem oglądać w Nowym Sączu taką srebrną Fiestkę co Wam podawałem w innym wątku - nawet szkoda pisać co tam było uszkodzone.

No ale z drugiej strony brać auto tylko ze zdjęć to ciekawa sprawa. Jeszcze tak nie robiłem. Tylko rynek polski mnie niestety mocno zniechęcił ostatnio.