[saviano]

U mnie się dużo działo i tego jeszcze nie koniec, ale po kolei. Z teściem wykręciłem wtrysk (wcale nie trzeba klucza do wtrysków, można spokojnie wykręcić 21 oczkową, ale taką wygiętą). Rozebraliśmy go, przeczyściliśmy, złożyliśmy, wkręciliśmy. Odpaliłem auto, samochód pochodził z 15 minut i zauważalnie mniej kopcił. Zgasiłem auto, założyłem osłonę na silnik, zamknąłem maskę, chcę odjeżdżać i klapa - auto nie odpala. Skończyło się holem do mojego mechanika. U mechanika diagnoza: małe ciśnienie - wtryski. Auto na lawetę i wylądowało u specjalisty od wtrysków. 3 wtrysk całkiem leje, pozostałe mają znacznie normy przekroczone. Wymiana 4 zaworków (okazało się, że 1 był jeszcze oryginalny, reszta była nawet nie od tego typu wtryskiwacza), czyszczenie rozpylaczy i pozostałych części wtrysków. Auto odpala, nie szarpie ale pojawiają się kolejne błędy po zapaleniu się sprężynki - turbina i zawór EGR. EGR przytkany, bolce na kole powyłamywane, turbinka ciężko chodzi i w sterowniku części mechaniczne uszkodzone. Jedyna dobra wiadomość to taka, że pompa jest sprawna i była wymieniana (mam auto od ponad 2 lat i dopiero teraz dowiedziałem się takich rewelacji, a auto było badane w ASO Forda na Radzymińskiej i niczego się nie dopatrzyli - już ten ASO jest dla mnie spalony). Dzisiaj odbieram auto od mechanika który zajmował się wtryskami i prowadzę do drugiego, który zajmie się turbiną i zaworem EGR. Postanowiłem, że jak już tyle kaski władowałem w to auto, to będę nim jeździł, aż chyba się rozleci bo teraz gdy wszystkie praktycznie najwrażliwsze części zostały (na jesieni jeszcze koło dwumasowe wymieniałem) lub zostaną dobrze wymienione, naprawione lub zregenerowane to nie opłaca mi się auta sprzedawać. Dam znać co i jak z turbiną i zaworem egr.