[Lukasz2525]

Wygląda na to, że mi padła nowa dwumasa Sacha po jakichś 25 tysiącach km. Okrutne basowe buczenie silnika na wysokich obrotach, które niesie się na budę, telepanie przy gaszeniu, szarpnięcia przy dodaniu i odjęciu gazu, jakieś stuki. Mam też często stuk przy ruszaniu do tyłu, ale to raczej z zawieszenia, silnik przecież zawsze działa w tą samą stronę.

Padła mi albo przez jazdę z większą mocą przez 15 tysięcy km, w co raczej wątpię, bo nie było za dużo momentu, lub przez jazdę przez 3 miesiące, jakieś 2000 km, z szarpiącą turbosprężarką, nie moglismy dojść co jest nie tak, turbo potrafiło się nagle załączyć lub wyłączyć, co powodowało ogromne szarpnięcia silnikiem, nie wiedziałem że może szarpać tak mocno, aż silnik i buda podskakiwały, auto też miało moc jak chciało i sporadycznie słabiej poszarpywało, ale kilka razy przez te 3 miesiące miałem szarpnięcie takie mega na maksa nieporównywalne do niczego. Winny był uszkodzony czujnik kopiowania turbo/położenia geometrii, wskazywał losowe pomiary i sterownik sobie przestawiał turbo na tej podstawie. Więc myślę że od tego rozwaliło mi dwumasę.

I teraz pytanie trochę w temacie, miałem Sachsa, oryginał był chyba Luka, jeszcze jest chyba Valeo do wyboru. Co zazwyczaj montujecie? Nie chcę trzeci raz wymieniać dwumasy, pierwsza miała 230 tysięcy i wymieniałem, bo sprzęgło się skończyło. Mogę wziąć jeszcze raz Sacha lub Luka, chociaż o Luku ostatnio czytałem że też się komuś rozpadł bardzo szybko. Silnik mam jak w opisie, 2.0 tdci 136 km, dzięki za podpowiedzi.