Temat: [Mondeo 2000-2007] Wymiana klocków hamulcowych (okładzin)
View Single Post
Stary 06-09-2008, 16:05   #1
Polarny
ford::professional
 
Avatar Polarny
 
Zarejestrowany: 17-05-2007
Skąd: Wrocław/Warszawa
Model: Mondeo Mk5
Silnik: 2.0 TDCI @205KM
Rocznik: 2016
Postów: 1,346
Domyślnie Wymiana klocków hamulcowych (okładzin)

Ponieważ nie znalazłem tutaj żadnego tematu który dokładnie od początku do końca opisuje tak podstawową czynność jak wymiana klocków hamulcowych, postanowiłem podzielić się moimi wrażeniami. Wydaje mi się, że jest to o tyle ważne, że w książce "Sam naprawiam" brakuje kilku BARDZO istotnych drobiazgów, które są w stanie zepsuć humor (skromnie pisząc).

Po pierwsze narzędzia:
1. klucz do odkręcania koła
2. klucz 13 do odkręcania zacisków - musi być oczkowy z dużym ramieniem, bo nie będzie wtedy żadnych problemów
3. być może przyda się także klucz 12, bo nowe śruby do tylnich zacisków są 12 (nie wiem dlaczego...) - tutaj też duże ramie preferowany
4. ścisk stolarski
5. młotek (potrzebny będzie jego trzonek drewniany)
6. imbus 12 mm
7. coś ala WD 40
8. Strzykawka (np. 20ml) do odsysania nadmiaru płynu
9. druga para rąk bardzo przydatna przy tylnim zacisku


Odnośnie punktów 2 i 3 - naprawdę polecam albo klucz oczkowy z dużym ramieniem, albo po prostu nasadkowy. Po co się siłować, skoro można wykorzystać nieco fizyki - dłuższe ramie.

(wszelkie dodatki w formie chipsów, piwa, coli, kibiców czy dobrej pogody mile widziane, chociaż przyznam, że mi zabrakło tego ostatniego i w połowie roboty zaczęło okropnie padać, a tuż po skończeniu wyszło słoneczko - ale kto by się przejmował)

1. Zaczynamy od ściągnięcia koła. Ja wykorzystałem tutaj dołączony do autka podnośnik - zabezpieczałem się drewnianym klockiem. Jak ktoś zrobi całość delikatnie i nie będzie targał autkiem, to powinno być bezpiecznie,

2. Po zdjęciu koła odkręcamy dwie śruby (klucz 13) od zacisku. Śruby są skierowane do wnętrza samochodu - jedna na górze, druga na dole (znajdziecie). Warto je psiknąć WD40 (albo czymś takim) i poczekać minutkę to szybciej puszczą.

3. Po odkręceniu zdejmujemy część zacisk z tłoczkiem - tutaj przydaje się np. drewniany trzonek młotka do podważenia i lekkiego puknięcia - tylko nie walcie młotkiem na siłę. Nic na siłę. Należy też uważać na przewody (układu hydraulicznego, ABS etc).
Po ściągnięciu zauważymy tłoczek (nie wiem dlaczego nazwa jest zdrobniała, skoro ma on dużą średnicę).

4. Wyjmujemy stare klocki - np. ciągnąć za sprężyny przy nich (takie płaskie). Nie polecam podważać ich o tarczę, bo po co ją rysować (nawet nieznacznie).

Teraz dwie wersje.

5a
Wersja pierwsza - przednie koła

Dla nieobeznanych - tłoczek z przodu wygląda tak jakbyśmy patrzyli na szklankę od góry - czyli widzimy tylko jego krawędzie :fcp1

Ten tłoczek należy wcisnąć do środka, bo inaczej nie założymy tej części zacisku. Wciśnięcie nie jest prostą czynnością (wymaga siły). Ale po co się siłować?
Z pomocą przychodzi zacisk stolarski (np. taki http://image.ceneo.pl/data/products/1538189/product.jpg) oraz stary klocek. Kładziemy stary klocek na tłoczek i przy pomocy zacisku go wciskamy. W ten sposób nie siłujemy się, a całość idzie szybko i sprawnie.
Monitorujemy cały czas płyn hamulcowy (zbiorniczek pod maską). Gdyż może zajść taka sytuacja, że po wciśnięciu tłoczka poziom płynu hamulcowego jest zbyt wysoki (w krytycznej sytuacji przelewa się). Tak więc należy go w takiej sytuacji odessać do czystego słoiczka (być może jeszcze się przyda).

5b
Wersja druga - tylne koła
Tutaj nie wiem dlaczego, ale znacząco utrudniono całą sprawę i druga para rąk jest niezbędna.
Okazuje się, że żeby tłoczek wszedł, należy go zakręcić (nie wciśniemy go niestety). W książce "naprawiam sam" niestety podane kierunki zakręcania są odwrotne. Dlatego polecam metodę "na oko". Tłoczek zakręca się kluczek imbusowym. Jest szansa, że nasza 12mm nie będzie chciał wchodzić - to dlatego, że jest tam brudno. Tak więc psiknięcie WD 40 oraz przeczyszczenie powinno pomóc - można lekko puknąć młotkiem by klucz wszedł.
By dowiedzieć się w którą stronę należy kręcić, po prosty wykonajmy 1/4 obrotu kluczem i obserwujmy. Gdy tłoczek nie ruszył się (góra/dół), to znaczy, że kręcimy w dobrą stronę. Gdy jednak tłoczek zaczął wychodzić, to znaczy, że w złą. Nawet jak kręcimy w dobrą, polecam zakręcić w złą i przekonać się, że jest źle (-: Tylko nie za dużo, bo jak tłoczek wyjdzie, to tragedia. On może wyjść do mniej więcej 3 cm (czyli na taką długość na jaką ogranicza go gumowa osłona).
Teoria mówi, że wystarczy kręcić tłoczek w dobrą stronę i on się schowa - niestety ****o prawda. Otóż samoregulacja ręcznego powoduje to, że będzie on stał w miejscu. Trzeba mu więc pomóc. Niestety w pojedynkę jest to trudniejsze, ale możliwe.
Gdy ma nam kto pomóc, jedna osoba lekko ściska zaciskiem tłoczek, a druga kręci. Malutkimi ruchami (około 1/6-1/8 obrotu na raz), zauważysz, że tłoczek pomału się chowa. Kiedy z przodu wciśnięcie tłoczka to 30 sekund, to z tyłu zajmuje to od 5 do nawet i 15 minut. Tak więc cierpliwości. Nie ma co kręcić za szybko, by nie uszkodzić kołnierz.

Zauważmy, ze tłoczek ten ma jedną dziurkę na kołnierzu oraz po drugiej stronie "prowadnicę" (nie wiem jak to inaczej nazwać). Należy go ustawić (kręcąc) tak, by ta prowadnica prowadziła do środka tarczy (gdy jest on założony). Po prostu klocki z tyłu mają bolce, które muszą wejść w to.

6.
Gdy tłoczki są już schowane, zakładamy klocki. Warto tutaj popatrzeć czy nie zabrał się gdzieś brud na zacisku i nie utrudnia nałożenia klocka. Można więc przeczyścić (nawet i płaskim śrubokrętem) wgłębienia w które wchodzą główki klocka ze sprężyną.
Klocek powinien wchodzić w miarę ciasno, ale też stosunkowo lekko (niedużo siły potrzeba).
Zwróćmy uwagę na klocki z tyłu, bo mogą one mieć oznaczenie kierunku oraz ścięcie (a także i folie do ściągnięcia - klocki z tylne).

7.
Składamy część zacisku z tłoczkiem i zakręcamy. Należy zauważyć, że tam gdzie były śruby są takie odbojniki - warto je ręką docisnąć, by część zacisku w tłoczkiem weszła. Całość zakręcamy. Nie wiem jak sprawa wygląda z podróbkami, ale w oryginale dodawane są nowe śruby. Warto je użyć, gdyż posiadają zabezpieczenie przeciw odkręcaniu się.

8.
Gdy mamy już wymienione wszystkie klocki, sprawdzamy poziom płynu hamulcowego (pamiętajmy, że przy wciskaniu tłoczka też to robiliśmy i w razie potrzeby ściągaliśmy nadmiar). Jeżeli płynu jest mało, dolewamy do poziomu MAX.
Odpalamy autko i lekko naciskamy hamulec. Sprawdzamy poziom - jak mało, to dolewamy. Teraz kilka razy naciskamy hamulec coraz to mocniej i cały czas kontrolujemy poziom płynu (da się to robić tak, by wiedzieć jego poziom podczas naciskania hamulca).
Naciskanie hamulca powoduje poprawne ułożenie się klocka.

9.
Ruszamy do przodu i lekko hamujemy. Znowu do przodu i lekko hamujemy. Jeszcze raz. Teraz cofamy i lekko hamujemy.

10.
Przejażdżka. Przejedźmy się gdzieś i ciągle lekko hamujmy. Pamiętajmy, że to są świeże klocki, więc po pierwsze nie hamujemy na razie ostro, po drugie są one słabsze (zależnie od pory roku mniej lub bardziej).

11.
Pierwsze kilometry należy robić ostrożnie, bez ostrego hamowania, bo inaczej klocki zaczną piszczeć (ponoć tak jest - nie potwierdziłem tego jednak, bo nie mam jak). No i wraz z kolejnymi kilometrami hamulce powinny być coraz to lepsze. Mądre głowy mówią, że klocki układają się po 300 km (w sumie nie ważne gdzie przejechanych, bo wszędzie się hamuje - i na trasie i w mieście).



Mam nadzieję, że mój opis (chociaż bez zdjęć) pomoże wykonać operacje wymiany klocków bezboleśnie. Opis dotyczy Mondeo MK3, ale nawet w nieFordach powinien być bardzo podobny. Pewnie różni się kluczami i drobiazgami - o ile dobrze pamiętam, to w MK1 na przednim zacisku jest dodatkowa sprężyna która dociska zacisk. Jej założenie chyba nie jest proste.


Jak ktoś z moderatorów uzna, że temat warto przenieść gdziekolwiek, to śmiało.
__________________
Modyfikacje w Fordach
| Wroc - W-wa - Rze - ZG - Łdź |
Polarny jest offline   Odpowiedź z Cytatem