Chodzi mi o to, że nawet jak przekaźnik cyknie (wyłączy granie świec) to po przekręceniu kluczyka dalej w pozycje "zapłon" przekaźnik się włącza i świece znowu się grzeją (razem z rozrusznikiem).W momencie jak skończysz kręcić rozrusznikiem to wyłacza się grzanie świec.
Ja u siebie akurat tylko raz grzeje świece(nawet nie do końca, tylko do momentu jak zgaśnie lampka-no chyba że na dworze jest -25 i auto długo, to zapobiegawczo grzeje 2 razy), bo nie mam problemu z odpalaniem. Mój ojciec miał kiedyś mondka 1,8 TD i tam podwójne,a nawet potrójne grzanie na mrozie było standardem.
|