Cytat:
Kupno nowego to stały, duży koszt kredytowania/leasingu, ale za to hipotetyczny święty spokój (nie licząc kwestii czysto społecznych typu zawiść sąsiada czy kradzież).
|
Hipotetyczny jak najbardziej. Znam przypadki, że po roku sprzedawano nowe auto, bo miano dosyć jego humorów i odmowy dalszej jazdy. Półka premium, a jakże! Swoją drogą te auta niby premium to tylko za użyte drogie materiały i jakieś wodotryski na pokładzie. Awaryjność bywa dużo większa niż w aucie za 100 tyś. Co do kradzieży to dobre ubezpieczenie i jakby co to mówi się trudno. Na zawiść sąsiada poradzić chyba nic nie można. Często mnie coś takiego dziwi, bo ja z takim zjawiskiem się nie spotykam. Kwestia miejsca zamieszkania? Konkretnych ludzi? A co do dylematu zostawić stary, czy kupić nowy, to nie da się tego jednoznacznie określić. Na swoim przykładzie powiem, że zostawiam 15 letniego S-maxa, bo szkoda się pozbyć. Zalety chyba wszyscy znają. Jest też sentyment. Ale faktycznie z 10 tys. trzeba było przeznaczyć na pewne wymiany części, zabezpieczenie podwozia itp. Ale silnik i rozrząd stan na 5 w skali szkolnej.
Ekonomiczniej jest zostawić stare, ale jeszcze dobre auto. Jak się je lubi to tym bardziej. A jak mamy go dosyć, to brać nowe i nie patrzyć na ekonomię. Drugi raz żyć nie będziemy.