[papkin44]

Podepnę się jeśli można. Od razu zaznaczę, że brak błędów z PCM.

Wymieniona przepustnica. Układ dolotowy szczelny (wcześniej miałem źle dociśnięty wężyk podciśnienia od serwo hamulca, teraz jest ok). Nowy przepływomierz. Drożny wężyk odpowietrzania pokrywy zaworów do obudowy filtra powietrza.

Planuję zlecić (1) przetestowanie sond lamda i (2) podmienić wtryskiwacze (ewentualnie wraz z nową listwą wtryskową), ale póki co załóżmy że nie tu pies pogrzebany.

A problem wygląda tak:

Od miesiąca tropię przyczynę niezbyt stabilnych obrotów na biegu jałowym. Występują sporadyczne wahnięcia obrotomierza rzędu 100 rpm w górę. Po rozgrzaniu silnika obroty stabilizują się na 850 albo 900 rpm. Natomiast podczas jazdy, zwłaszcza zaraz po wysprzęgleniu, obroty zwiększają się o jakieś 100 - 150 rpm i robi się taka przygazówka, jakbym dopiero uczył się operować sprzęgłem. Hamowanie silnikiem idzie ślamazarnie, tzn. silnik przez 1-3 sekundy jakby nie reagował na zamknięcie przepustnicy. Ogólnie hamowanie silnikiem wygląda trochę leniwie.

Po zdjęciu korka na pokrywie zaworów przy pracującym silniku ewidentnie czuć spore nadciśnienie, dmucha powietrzem. Do tego korek śmierdzi benzyną i to dość obficie. Podobnie z zapachem na bagnecie. Tuż po zdjęciu korka silnik delikatnie reaguje zmianą obrotów. Oleju nie przybywa ani nie ubywa.

Czy za opisany wyżej stan rzeczy może odpowiadać uszkodzenie odmy-separatora oleju? Może zablokował się zaworek wyprowadzający powietrze ze skrzyni korbowej do kolektora ssącego? Wyczytałem, że na biegu jałowym przy obrotach 800 rpm ciśnienie oleju powinno wynosić minimum 1 bar a zawór bezpieczeństwa otwiera się po przekroczeniu ciśnienienia 4 bar.