[mcmarcopolo]

ja właśnie jestem po remoncie silnika 1,8 TDCi... po przebiegu 330tyś km. Wina oczywiście moja, bo zapowietrzyła się szyna wysokiego ciśnienia. Więc zdjąłem przewód powietrza za filtrem i na Plaka odpaliłem auto... oczywiście spieszyłem się bo rano miałem opóźnienie, więc po odpaleniu auta nie przykręciłem obejmy od przewodu powietrza za filtrem tylko założyłem, bo przecież jak będę w pracy to dokończę.... i pojechałem. W pracy natychmiast musiałem pojechać 1,5km do sąsiedniej firmy i... odpaliłem silnik, ujechałem około 500m i na tym był koniec jazdy. Silnik zgasł i już nie odpalił nawet na plaka... po zdjęciu głowicy okazało się że 2 i 4 cylinder zmasakrowany jakbym młotkiem przyłożył w sam środek tłoka, turbina po zimnej stronie prawie bez wiatraka.... coś wpadło do dolotu bo wąż powietrza nieprzykręcony w trakcie podróży spadł z filtra....Remont : nowe tłoki, pierścienie, panewki, remont głowicy: nowe zawory uszczelniacze , planowanie.... remont turbiny, nowe uszczelki, nowy rozrząd (który po założeniu zaraz padł napinacz), nowa pompa wody, honowanie cylindrów. Katalizator okazało się, żę zapchany i skorodowany więc nowy.... koszt całkowity z robocizną prawie 13 tys... teraz pracuje jak pszczółka. Po dotarciu silnika wymiana oleju i cieknącego siemeringa na wałku rozrządu. Wymieniłem oczywiście przelewy bo wypadały z wtrysków. i mimo założenia nowych przdzelewów i tuningu sprężynowych zawleczek, przelewy wypinają się z wtrysków, a paliwo "myje" silnik... chyba zastosuję trytytki bo kolejnego przelewu za 150 zł nie kupię bo nie mam gwarancji, że nie będzie się wypinał.... Remont można robic ale tylko wtedy jak chcesz jeździć tym autem jeszcze kilka lat....