[vielkijanusz]

Podgrzewacz wywaliłem już dawno, filtr paliwa mam identyczny jw. bez żadnej pompki, dodatkowo ostatnio wsadziłem po jednej długiej rurce miedzianej fi 8 na zasilanie i powrót do baku i krótkie przewody gumowe Semperit na łączeniu ze ssakiem w baku i do filtra. Mimo to jak zacznie dymić to nadal idą bąble powietrza - skróciłem nawet rurki od ssaka w baku żeby móc go wyjmować od góry bez opuszczania za każdym razem zbiornika, bo jedyne miejsce jak myślę gdzie może łapać powietrze to został mi oring w ssaku. Ale gdy chodzi równo to praktycznie tego powietrza nie widać.

Na fasolkach przestawiałem tylko raz w czerwcu - ustawiłem dokładnie na środku na blokadach. Dało to znaczną poprawę w zapalaniu - wcześniej kręcił tak z 1-1,5 sek. zanim zapalił, teraz praktycznie od razu (no może teraz jak chłodniej to ciut dłużej) ale jasny gryzący dym był i jest nadal - właściwie to prawie nie jeżdżę tym wozem, bo boję się że zabiorą mi dowód za zanieczyszczanie środowiska.

Jedyna poprawa nastąpiła po odłączeniu korektora kąta wtrysku - wszystkie objawy ustąpiły. Tak więc chyba to będzie związane z jego sterowaniem (nie bardzo wiem jak to sprawdzić) albo faktycznie na fasolkach będę próbował.

Nie wiedziałem że na komputerze można odczytać kąt żądany i faktyczny - pogadam z sąsiadem, może uda się to sprawdzić.

Zastanawiałem się nad ustawieniem pompy na czujnik zegarowy, ale nie udało mi się znaleźć ża dużo informacji na ten temat.

Jeszcze zastanawiam się czy jakiś wpływ może mieć czujnik położenia dźwigni gazu na pompie, bo też go ruszałem (chyba niepotrzebnie).

Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka