Odp: Jaką kancelarię ściągającą odszkodowania wybrać.
Jakub1981, jeśli sądzisz, ze Ty jesteś obiektywny przytaczając jeden pozytywnie załatwiony przypadek Twojej siostry, to jesteś w błędzie. Ja mogę podać na tacy całe mnóstwo przypadków przejęcia sprawy przez firmę (po jakichś z Bożej łaski mecenasach), którzy zadowalali się tzw kwotą bezsporna i umywali rączki. Na początek taka zagwozdka: gościu stracił w wypadku nogę, a druga została sztywna. Adwokacina wywalczył 140 tyś odszkodowania i rentę (niecałe 1200 zł). Po przejęciu sprawy klient uzyskał jeszcze 210 tyś zadośćuczynienia (brak możliwości realizacji planów życiowych) i 90 tyś na adaptację pomieszczeń na potrzeby osoby niepełnosprawnej.
Możemy się tu prześcigać w swoich racjach, ale jak to w starym powiedzeniu bywa "jak się nie przyłożysz, to się nawet nie wysr...". Wszystko zależy więc od zaangażowania i to zarówno ze strony prawnika prowadzącego sprawę, jak i samego klienta. Prawnik walczy z ubezpieczycielem na argumenty, te zaś muszą być poparte stosowną dokumentacją, ale zebranie tej dokumentacji jest zadaniem klienta. Nikt z kancelarii nie będzie latał po lekarzach, komisjach orzekających, zbierał zaświadczenia o utraconych dochodach, ani umieszczał ogłoszeń matrymonialnych typu: "młody inwalida z niewielką rentą poszukuje żony, opiekunki, sprzątaczki i kucharki w jednym".
Tak więc daj sobie spokój z prawieniem mi morałów, bo cytowane przez Ciebie gruszki na wierzbie, mogą dotyczyć wszystkich. Z pewnością jednak jeden odosobniony przypadek nie może być postrzegany jako miarodajny, czy obiektywny.
__________________
§23
|