[maciekd]

Panowie się chyba zagalopowali dwa razy. Raz z polityką, która nie jest chyba tematem tego forum.
Drugi raz opowiadając, jaka to fajna jest rewitalizacja wiekowego samochodu dostawczego podając za przykład wątki, w których czytamy o spapranych przez producenta profilach, które zaprojektowane są, by gnić. Czytamy o reperaturkach, które nie pasują i o tym, że to w pieron roboty. No tak, to jest roboty od pierona i oczywiście, jak już się uda zakończyć choćby pierwszy etap czy dwa, satysfakcja przeogromna.

I mowa jest nie o 3 dniówkach, ale o setkach roboczogodzin, które - jeśli się nie ma możliwości samemu, to trzeba przynajmniej częściowo zlecić.

Jeśli ktoś to lubi i wie, na co się pisze. Jeśli wie, to raczej nie zakłada wątku, czy warto, tylko zabiera się do roboty albo pozbywa się klamora.

Jeśli nie wie, to powinien znać realia tych napraw. I super jest, jak ktoś sobie sam może pospawać albo wymienić. Tylko tak realnie pospawanie podłużnic to nie jest heftnięcie oczka do kłódki przy bramie, prawda?
Silnika nie robić, tylko kupić inny? Da się. Czy to realnie będzie tańsze? Może, ale tu też pytanie o ile i czy może jednak nie warto zrobić, niż kupować używkę, która raczej po remoncie nie jest.

I tak dalej i tak dalej.

Tak, samochód jest fajny, ale to nie zmienia faktu, że właściciel powinien mieć świadomość wszystkiego. Także, tego, że posiadanie takiego fajnego samochodu w fajnym stanie to dużo nakładów.