Cześć,
rzecz, która boli moją fokę prawdopodobnie nazywa się pompa wody ale nie mam pewności i proszę o pomoc. Choroba ma objawy analogiczne jak tu:
http://www.youtube.com/watch?v=ewpl1ud9EIw
Co ciekawe takie tarcie słychać tylko na rozgrzanym silniku, po przelataniu kilkunastu km i przy niższych temperaturach < 5C. Rzecz słychać na postoju a od 1200 obrotów w górę cisza, choć pewnie zagłusza to silnik. Co może być ważne to przy wzroście obrotów dźwięk staje się wyższy.
Sprawa nie jest nowa - chrobotanko zaczęło się w połowie zeszłej zimy a kilka miechów wcześniej robiony był cały rozrząd. Sprawdzono rolki, pompę oraz napinacz i koło pasowe. Altka pewnie też. Finalnie zmieniono koło. Po wymianie problem nie zniknął ale za chwilę przyszła wiosna/lato i aż do teraz, czyli jakieś 20k km później, było bezstresowo.
Ponieważ moja foka jest klasycznym helmutem jest również odpowiednio złośliwa - gdy tylko odpalam w kierunku warsztatu wszystko chodzi jak w zegarku, bo np. warsztat jest ogrzewany i z mechanikiem możemy najwyżej popatrzeć sobie w oczy. Chłodziwa nie gubi, pompa sucha, plam pod silnikiem brak.
Jeżeli to rzeczywiście pompa wody to czy możliwe jest, żeby trafione łożysko było aż tak zależne od temperatury otoczenia? Czy gdyby faktycznie było trafione to czy nie powinno się już totalnie rozsypać latem? A może to pasek/altek ale czy wtedy nie powinno zamiast chrobotania świerszczyć czy coś?
Pozdr,