Wtrącę swoje 3 grosze...
Mam znajomego, który prowadzi własny biznes, miał kilka autek w "stajni" (do ciągania lawety, do wożenia materiałów, do jazdy po mieście no i osobne jego żona miała) - różne roczniki - koniec końców skończyło się stwierdzeniem, które już tu padło: im nowsze - tym bardziej "kiczowate"
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Sprzedał wszystkie furki - żonie kupił autko w średnim wieku bez zbędnej elektroniki a sobie kupił Sprintera z '98 - bez żadnej elektroniki
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum. Odrestaurował i służy mu do wszystkiego - tarmosi lawetę + na pace towar i jest mega zadowolony - żadnych inwestycji w auto nie ma a kilometry nabija
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.
Stwierdził, że nowe auto to zabawka na 2 - 3 lata lub 100tys. km - ekologiczne, samo się rozpada lub ulega utylizacji
Goście nie mogą oglądać obrazków w postach. Zarejestruj się klikając tutaj aby uzyskać pełen dostęp do forum.