miałem psa który zachowywał się dokładnie tak samo. nie tak trudno go tego nauczyć. Potrafił też inne bardziej pożyteczne sztuczki, jak odlaeźć zgubione klucze zimą w zasypanym śniegiem lesie. Zginął jednak pod kołami, gdyż był nie do upilnowania. Nauczony, że nie istnieje dla niego, żadna przeszkoda, żadna nie istniała. Szkolenie kolejnego psa zaczęło się więc od oduczenia go skakania. Skutecznie bał się wysokich przeszkód, jednak żeby nie był pasożytem umiał całą resztę. Szybko sam zrozumiał, że to czego nie da się przeskoczyć można podkopać. Zginął pod ciężarówką w którymś z kolejnych okresów intensywnych rui. Warto się mocno zastanowić czy chcemy robić z psa zabawkę czy mieć przyjaciela.
Sory za taką mało przyjemną dygresję, ale ten filmik rozbudził pamięć i przywołał kilka miłych wspomnień... a później tych mniej miłych...