Odp: Reanimacja po zakupie, duży przebieg
 

konserwacja to tylko piaskowanie, zrzucanie wszystkiego łącznie z przewodami hamulcowymi. sanki, zawieszenie, bak wek.

ale takie coś kosztuje 6 koła.

jak ma wiertarką "czyścić" i zapsikać to zostawić jak jest.

do profili można coś wlać profilaktycznie, ale cudów nie będzie

Odp: Reanimacja po zakupie, duży przebieg
 

Kolega w pierwszym poście pisał, że budżet nie gra roli. :D

Przyznaję rację, chcąc zrobić to kompleksowo, koszty są konkretne.

Różne są podejścia - jedni nie patrzą pod auto dopóki przechodzi przegląd, inni walą pędzlem z bitexem po rdzy. Mądrzejsi idą w pełną konserwację z piaskowaniem, a są jeszcze tacy, co spryskują z węża całe podwozie olejem (tzw. Krown), co kosztuje tysiaka i wystarcza na rok.

Tak czy siak, uważam, że warto przynajmniej zwrócić na to uwagę.
Osobiście jeśli miałbym kilka podejrzanych ognisk, wolałbym je wyczyścić wiertarką, zalać chemią i zabezpieczyć punktowo. Może i styknie na dwa lata zanim wyjdą purchle, ale lepsze to niż spawanie dziur w podłodze po zimie.

Cudów nie będzie, ale można próbować minimalizować straty.

Odp: Reanimacja po zakupie, duży przebieg
 

jak jest punktowo, to można się bawić, jak już w zakamarkach jest rdza to najgorsza rzecz jaką robią ludzie to zalewanie tego bitexem. to mi powiedział naprawdę dobry blacharz.

takie auto zalane bitexem gnije pod nim 3x szybciej. więc dla starych samochodów lepsza opcja jest olać - tania i szybka.

Odp: Reanimacja po zakupie, duży przebieg
 

Blacharka jest dzisiaj tak droga że jeśli są jakieś miejsca które wymagają reparaturek to wrzucenie 10k to nie jest wielki problem.